Dzisiejszy styl życia pozwala na różnorodne podejście do aranżowania przestrzeni w domach. W dobie zmian zdarza się nam projektować home office w części holu, w salonie czy sypialni. Czasem z uwagi na brak miejsca – biuro zajmuje część garderoby, a pomieszczenie gospodarcze wchodzi do przestrzeni łazienkowej. Na szczęście zmiany powstają nie tylko z konieczności i zwykłej stereotypowej funkcjonalności. Coraz częściej nasz dom doceniamy – z wielu względów. Coraz częściej dopieszczamy go i dostosowujemy nie tylko do pracy, ale też do własnych przyjemności. Dziś na swoim przykładzie, może zainspiruję do stworzenia małego spa w swoim domu.
Po latach ociepliłam wnętrze łazienki, dodając drewniany akcent na ścianie wanny. Do tej pory pomalowana była farbą łazienkową, która przeszła pięcioletnią próbę czasu, obcując z dziecięcymi aktywnościami w pianie. Na umywalce od jakiegoś czasu, nieprzerwanie stoi niewielki wazon ze świeżymi kwiatami w wersji mini. Obok niego szczoteczka w kolorze czarnym matowym, bo diabeł tkwi w szczegółach i skoro coś jest widoczne, niech też cieszy oko. Model, który polecam Wam bardzo, to Philips Sonicare Prestige 9900. Jasne, można dbać o higienę i używać szczoteczki manualnej, ale gwarantuję Wam, że kiedy raz użyjecie tego typu szczoteczki – już nigdy nie wrócicie do starych przyzwyczajeń. Nic bowiem nie zastąpi tak dokładnej pielęgnacji jamy ustnej, tak skutecznego usuwania płytki bakteryjnej i tak widocznej likwidacji przebarwień, jak ta szczoteczka (posiada aż 5 programów czyszczenia i 3 poziomy intensywności!) Skuteczność czyszczenia i delikatność dla dziąseł Philips Sonicare zawdzięcza także samym końcówkom, których unikalny kształt oraz specjalistyczne włókna zostały zaprojektowane we współpracy z dentystami. Podczas pracy szczoteczka wczuwa się do techniki szczotkowania użytkownika i dopasowuje się do siły, nacisku szybkości szczotkowania w czasie rzeczywistym. Dzięki dynamicznym ruchom włókien, bardzo łatwo trafia w przestrzenie międzyzębowe oraz trudno dostępne miejsca. Szczoteczka polecana jest przez Polskie Towarzystwo Stomatologiczne. Co jeszcze ? A no sposób ładowania szczoteczki. W łazience delikatny stojak, w podróży stylowe etui, z bezpośrednim wyjściem do ładowania. Prosto i elegancko, tak jak lubię.
Przy wannie ustawiłam stolik pomocniczy. Kupiłam go, by był podręcznym blatem na przysłowiową kawkę przy sofie, ale życie pokazało, że jego przeznaczenie nie sprawdziło się i dużo częściej korzystam z niego w łazience. Blat stolika jest marmurowy, miło komponuje się z tym co jest w pomieszczeniu, przełamując ciut płytki podłogowe – dodając trochę elegancji. Na nim stawiam świeczkę sojową, książkę, telefon, szklankę wody lub kieliszek wina. zdecydowanie jest to element, którego brakowało.
Skąd w ogóle pomysł na zmianę podejścia do klasycznej funkcji łazienki? Wytłumaczenie jest proste. Pandemia, która wkroczyła w nasze progi, niczym nieproszony gość, dotknęła nas wszystkich. Miesiące jesienno-zimowe miały duży wpływ na ograniczenie wizyt w salonach kosmetycznych i większość rytuałów beauty przeprowadzałam w domowym zaciszu. Na rynku dostępnych jest wiele innowacyjnych sprzętów do zabiegów takich jak: mikrodermabrazja, oczyszczanie skóry, masażery i wśród nich, ulubiony przeze mnie przyrząd do laserowej depilacji. Oczywiście, można codziennie walczyć z niechcianymi włoskami za pomocą maszynki, ale można też postawić na zaawansowane technologicznie urządzenia i odkryć, o ile lepsze i wygodniejsze może być życie, jeśli depilator IPL dopasuje się do indywidualnych potrzeb. Philips Lumea to depilator IPL zapewniający do pół roku gładkiej skóry. Depilacja IPL, czyli depilacja światłem, to jedna z najnowocześniejszych metod pozbywania się owłosienia. Początkowo była tylko dostępna w gabinetach kosmetycznych, a obecnie już można takie zabiegi przeprowadzać samodzielnie w domu. Testuję sprzęt od listopada. Chciałam być pewna, że laser działa, zanim polecę go Wam na łamach bloga. Dlatego, z całą pewnością – polecam dziś. Skórę mam gładką, włoski odrastają dużo wolniej po każdym zabiegu i są słabsze. Po 2 tygodniach od pierwszego zabiegu powtórzyłam go, żeby usunąć pojedyncze włoski, które odrosły, to samo poczyniłam za kolejne 2 tygodnie, kolejny raz zrobiłam to za miesiąc i do dzisiaj mam gładkie ciało! Kontrolnie można używać ten przyrząd co kilka miesięcy, bo efekt utrzymuje się bardzo długo. Zabieg trwa krótko, jest całkowicie bezbolesny i przyjemny, a dzięki różnym nakładkom, jakie są w zestawie, można go stosować na całym ciele (nogi, twarz, pachy czy bikini). Co ważne, Philips Lumea posiada czujnik SmartSkin, który automatycznie odczytuje ton skóry, co jest bardzo ważne przy tego typu zabiegach, dzięki czemu jest on skuteczniejszy i bardzo bezpieczny.
Urządzenie zostało stworzone wspólnie z dermatologami, aby zapewnić bezpieczną i delikatną depilację nawet we wrażliwych miejscach.
Co prawda, producent zaleca powtarzać zabieg co pół roku, ale dzięki aplikacji w telefonie, nie musimy o tym pamiętać – ona sama nam przypomni o wszystkim.
Skuteczność i delikatność działania zarówno szczoteczki, jak i Philips Lumea wynika z zastosowanej w nich technologii SenseIQ – która pozwala na badanie własnych potrzeb i dopasowanie pielęgnacji do siebie.
Po rytuale używam masła do ciała, wcześniej peelingu – tu bez większych wymagań. Mam swoje ulubione produkty, ale często też stawiam na takie, które sama przygotować mogę w domu. Najbardziej lubię peeling kawowy. Polecam osobom z problemem cellulitu i mało jędrną skórą. Efekty po regularnym stosowaniu są imponujące. Potrzebujemy do tego
– pół szklanki kawy zmielonej
– 1 łyżeczka zmielonego cynamonu
– 2 łyżki śmietany (jogurtu)
Sposób przygotowania jest dziecinnie prosty. Kawę należy zalać wrzątkiem i parzyć kilka minut pod przykryciem. Następnie trzeba odlewać wodę, a fusy przesypać do naczynia. Dodajemy cynamon, śmietanę, bądź jogurt. Powstałą gęstą papkę wmasowujemy w ciało. Kosmetyk pięknie pachnie i pozostawia fajne uczucie na skórze po zabiegu.
Na usta często stosuję peeling z miodu, co szczególnie w porze zimowej, intensywnie odżywia i je nawilża.
Tak sobie myślę, że do szczęścia potrzebna mi jest mi jeszcze dedykowana wannom taca lub blat/półka, którą kładzie się na wannie. Niektóre modele mają trzymak na wino i tablet …to może dla mnie ciut za dużo, ale podstawka pod książkę ze stojakiem – to byłoby coś.
Życzę Wam spokojnego wieczoru i czasu na relaks umysłu, choć na momencik.

