W Trójmieście, od pewnego czasu, powstaje coraz więcej przyjemnych miejsc, w których można wypić ciepłą herbatkę, przed południem spędzić czas w miłym otoczeniu, wieczorem zjeść kolację z przyjaciółką, a w weekendy spędzić czas z rodziną. Normą już są psi goście, dzięki którym restauracje i kawiarnie nabierają bardziej domowego i przytulnego klimatu, który bezpośrednio wpływa na komfort spędzania w nim czasu. Świadomość restauratorów rośnie w zaskakującym tempie i coraz więcej z nich zdaje sobie sprawę, że samo, nawet pięknie zaaranżowane miejsce już nie wystarczy. Ważna jest aura, ludzie i duch wnętrza, a tych elementów bez wątpienia nie brakuje w M15 – restauracji w Sopocie, przy samej plaży, do której dziś zapraszam Was na wspólny obiad.
Restauracja ma genialną lokalizację. Doprowadzi nas do niej droga wiodąca przez piękny park, dzięki czemu z jednej strony można obserwować spacerujące rodziny i buszujące wśród drzew ptactwo, z drugiej zaś oko cieszy piaszczysta plaża i niebieski horyzont. Zimą nie wypada nie zatrzymać się tu choćby na rozgrzewającą herbatę, a wiosną i latem mamy dodatkową atrakcję w postaci placu zabaw na sopockiej plaży, przy którym można spokojnie zjeść obiad, mając swoje pociechy na oku przez cały czas. W miesiącach zimnych M15 też ma do zaoferowania wiele atrakcji dla dzieciaków. Główną inicjatorką różnorodnych warsztatów i spotkań z najmłodszymi jest moja wieloletnia koleżanka Maja, która wspólnie z mężem prowadzi i rozwija to miejsce. To właśnie miłe jest w Trójmieście. Niby rozległy obszar, ale tak naprawdę, wszyscy się tu znamy i lubimy: ).
Teraz najważniejsze…kuchnia. Potrawy wegetariańskie, a niekiedy i wegańskie, już na stałe mają swoje miejsce w menu każdej dobrej restauracji. Czasem śmieję się, że odkąd emitowane są Kuchenne Rewolucje, szefowie kuchni mają twardy orzech do zgryzienia. Staliśmy się niesamowicie wymagającymi klientami, szczególnie pod względem jakości posiłków i składników zawartych w daniach. Nie ma takiej możliwości, by potrawa nieświeża lub zwyczajnie niesmaczna, mogła zostać przez gościa przemilczana. W M15 zdają sobie z tego sprawę doskonale, przy czym wszystkie produkty wytwarzane są w samej restauracji. Nawet chleb pieczony jest tu według własnego przepisu. Wszystko jest świeże i smaczne, a do tego wygląda bardzo zachęcająco.
O samym wnętrzu postanowiłam napisać osobny wpis, ponieważ warto rozłożyć je na czynniki pierwsze, a wiele detali jest wartych uwagi. Mimo połączenia złota z lustrami i nasyconą paletą niebieskich głębi restauracja jest lekka i przyjemna w odbiorze. Jest przytulnie i miło, a jednocześnie to miejsce nadaje się zarówno na rodzinny obiad, jak i wieczorną randkę…choćby walentynkową : ) Jestem ciekawa Waszych wrażeń z blogowej relacji? Rozumiem, że widzimy się na herbacie niebawem?
beata kwiatkowska
Co to za kolor na ścianach? Jakiej firmy? Przepiękny. ..😍
Co to za farba?? Pięknie!
o tak! będę czekała na wpis o wnętrzu, ta kobaltowa ławka to sztos 🙂
Prawda? : )
super widok i wnętrze 🙂
byłam latem i nie polecam, pierwszy stolik jaki wybralismy okazał się zarezrwowany (trwała impreza zamknięta) szkoda tylko, że nie było takiej informacji i dopiero po ok 10 minutak podeszła kelnerka i poprosiła abyśmy się przesiedli, wybraliśmy kolejny stolik na zapytanie czy można złozyć zamówienie otrzymaliśmy informację, że musimy poczekać na kogoś kto ten rejon obs. czekalismy z dobre 15 minut, poszłam do baru a tam mi pani kazała wyjsc bo utrudniam przechodzenie ;/ i mam czekać przy stoliku ktoś podejdzie, i tak po 30 minutach wyszliśmy
Wielka szkoda, że miałaś tak przykre doświadczenia. Niestety w sezonie w naszych rejonach znalezienie spokojnego miejsca rzeczywiście graniczy z cudem…M15 ma topową lokalizację i w sumie nie dziwię się, ża latem jest dosłownie oblegane …szczególnie przez rodziny. Na pocieszenie mogę dodać, że słyszałam o planach rozbudowy i dodatkowych miejscach na tarasie 🙂 Więcej szczegółów zapewne niebawem obwieszczą gospodarze : )
Pozdrawiam i mam nadzieję, do miłego zobaczenia : )
Obraz pięknych zdjęć psuje widok psa na kolczatce 🙁
Super pieseł :))) Pozdrawiam
Dania wyglądają naprawdę smacznie 🙂 szkoda, że z Krakowa mam tak daleko..