Po bardzo intensywnymdla naszej rodziny lecie przyszła jesień, a wraz z nią nasza trzynasta rocznica ślubu. Co roku udawało nam się gdzieś uciec, chociaż na weekend. Tym razem decydowaliśmy się na rodzinny wypad. Wybór o tyle trudniejszy, że musiał spełniać kilka warunków: spa dla mamy, basen i sala zabaw dla dzieci oraz ciekawa okolica, żeby Jorge mógł poznać kolejny zakątek Polski. Wybór padł na Busko-Zdrój, niewielką miejscowość 80 kilometrów od Krakowa i 25 km od słynnego z Koziołka Matołka Pacanowa!
Hotel Słoneczny Zdrój znajduje się właśnie na skraju trasy kierującej podróżników na Pacanów. Rozpościera się z niego widok na bezkres łąk i pól. Cała okolica tej części województwa świętokrzyskiego, niezmiernie przypomina Toskanię…niewielkie wzgórza zapowiadające bliskość gór, ziemia podzielona na pola, poletka, łąki i pastwiska no i słońce! Ta część Polski wygrała na loterii i statystycznie najczęściej świeci tu ono, stąd nazwa hotelu, w którym postanowiliśmy się zatrzymać.
Po 5,5 godzinne podróży poszliśmy odświeżyć się do naszego rodzinnego pokoju. Tutaj miłe zaskoczenie: pokój składał się z dwóch przestronnych pomieszczeń oraz 2 łazienek, dzięki czemu mogliśmy cieszyć się, choć odrobiną prywatności w nasze miłosne święto. Pierwsze wieczoru dzieciaki od razu pobiegły z Jorge na basen, ja za to wybrałam się na zabieg do spa. Peeling na całe ciało i masaż olejkami odświeżył moje ciało po lecie, podczas którego, pierwszy raz nie unikałam słońca. W hotelu, oprócz urody, można podreperować również zdrowie w 46 gabinetach Medical & Spa.
Kolejny dzień spędziliśmy na zewnątrz. Teren wokół Słonecznego Zdroju jest spory i pozwala na relaks dla całej rodziny. Mamy do dyspozycji ogromne szachy, za które Róża i Leon chwycili, jak tylko wbiegliśmy na tereny zielone. Jest też pięknie zagospodarowany staw, otoczony wysokimi trawami, pełen kolorowych ryb. Dzieci mogą cieszyć się placem zabaw, a dorośli zrelaksować na bujanych krzesłach lub po prostu poczytać gazetę na trawie. Jeśli tylko zaświeci słońce, na tyłach hotelu można tak naprawdę spędzić cały dzień, a atrakcje wewnątrz pozostawić na wieczór. Alternatywą jest wycieczka do Pacanowa i Europejskiego centrum bajek, które zachwyca nowoczesną bryłą i tajemniczym ogrodem wokół.
Mam nadzieję, że spodobała Wam się nasza fotorelacja i czujecie ciepło płynące z południa Polski. Gołym okiem widać, że atmosfera była sielankowa. Ostatnie 4 zdjęcia zrobiły nam dzieci w razie, gdybyście się zastanawiali, kto tak ciekawie kadruje. Czyżby chciały zostać blogerami? 😀
asia real
Bardzo lubię Busko. Uciekam tam kiedy praca wyłazi mi już albo bolącym barkiem, albo kręgosłupem szyjnym, tam zawsze stawiają mnie na nogi fizycznie i psychicznie. Okolice przepiękne. Polecam szczególnie wiosnę (koniec marca, początek kwietnia) kiedy park zdrojowy usłany jest dywanami wiosennych kwiatów, trawniki pachną zabójczo od wonnych fiołków, wśród drzew wyśpiewują pierwsze wiosenne ptaszki, a na pobliskich wzgórzach wśród suchych jeszcze traw kwitną miłki wiosenne, jak plastikowe słoneczka rozświetlające pozimowy krajobraz. Niewiele jest miejsc w Polsce gdzie można je zobaczyć w naturze.
Piękne mamy miejsca w tym naszym kraju… Pozdrawiam!
Znowu ocieplanie wizerunku rodzina, straszna przypadlosc. Dzieci nie odpowiadja za czyny rodzicow.
Moje ukochane miasto:) Od lat mieszkam w Gdańsku ale dzieciństwo w Busku wspominam bardzo miło. Polecam również część uzdrowiskową miasta i park zdrojowy. Niesamowity klimat.
o patrz jak miło!
Wyjazd do piąknego miasteczka z cudownym parkiem zdrojowym a w poście tylko zdjęcia z hotelu (który jest architektonicznym koszmarkiem). No ale hotel zapłacił a miasto nie 😉